Numer zawiera 20 stron. Bohaterem numeru jest Zbigniew Namysłowski (kompozytor, aranżer, muzyk jazzowy), prezentowany na pierwszej stronie i rozkładówkach. Na str. 10-11 zamieszczono: rozmowę z artystą przeprowadzoną przez Elżbietę Wieteskę-Czechowicz, zdjęcia, okładki płyt, dyskografię.
– Wstępniak, felieton autorstwa red. nacz. Wojciecha Grochowalskiego – „Krótki program wyborczy” utrzymany w formie żartobliwej, o programach wyborczych partii politycznych (str. 1)
– Rocznicowe foto – dwie fotografie z książki Barbary Ahrens-Młynarskiej „Zielnik rodzinny”: bracia Morek i Janusz Młynarscy, polegli w Powstaniu Warszawskim; reprodukcja tablicy poświęconej ich pamięci (str. 2)
– Wspomnienie o piosenkarzu Januszu Gniatkowskim (1928-2011), portret (str. 2)
– Wojciech Grochowalski – „Wieniawianka”, rozmowa z Zuzanną Vernon z Długoszowskich z 2001 r., zdjęcie śp. Zuzanny Vernon, córki gen. Wieniawy-Długoszowskiego zmarłej 3 sierpnia 2011 r. (str.3)
– Mariusz M. Czarniecki – „Prawa podstawowe – jakie i dla kogo?” (str. 4)
– Barbara Czajka – „Andrzej Łuczak (1946-2010)”, wspomnienie w pierwszą rocznicę śmierci (str. 4)
– „Zamordowana nauka” red. (str. 4) – lista polskich profesorów i ich rodzin zamordowanych w lipcu 1941 roku przez Niemców we Lwowie
– Justyna Gibka –„Misja uniwersytetu”, felieton napisany przez studentkę III roku UŁ, odbywającą praktyki w redakcji „Kultury i Biznesu” (str. 4)
– Jerzy Biernacki – „Krzemieniec (I)”, zdjęcie bramy cmentarza bazyliańskiego w Krzemieńcu (str. 5)
– Zenon L. Chiżyński, płk – „Pierwsza Kompania Kadrowa” (str. 6), foto odznaki pamiątkowej parasol; esej w rocznicę wymarszu Kompanii
– Wojciech Grochowalski – „Ocalały z Katynia”, o Bronisławie Młynarskim i jego książce „W sowieckiej niewoli” (str. 7)
– Elżbieta Wieteska-Czechowicz – „Gabriela Zapolska: Pazurami i dziobem”, relacja z wystawy, zdjęcia (str. 8)
– „Artystki polskie w środowisku paryskim: wokół Alicji Halickiej”, międzynarodowa sesja naukowa, red. (str. 8)
– „Radziejowickie prezentacje”, zdjęcie obrazu Józefa Chełmońskiego „W Sudanie, Bitwa pod El Teb” (str. 8)
– Gustaw Romanowski – „Łódź, miasto grafiki”, wystawa w Miejskiej Galerii Sztuki, zdjęcia prac-grafik: Antoniego Starczewskiego, Andrzeja Smoczyńskiego, Jerzego Grabowskiego, Jacka Bigoszewskiego (str. 9)
– Adam Rozlach – Muzyczne rarytasy: „Festiwalowe lato pod znakiem Szymanowskiego, Chopina i Liszta”, zdjęcie pianisty Daniła Trifonowa (str. 12-13)
– Krzysztof Maliszewski – „25 lat Muzeum Kinematografii w Łodzi”, zdjęcie gabinetu w muzeum (str. 14)
– Jerzy Czubak – „Jeden pyta, drugi odpowiada”, tekst o Barbarze Ahrens-Młynarskiej, prowadzącej w Szwajcarii polski Klub Miłośników Żywego Słowa”, obchodzący 25-lecie. Zdjęcie z jej archiwum rodzinnego z 2010 r. przedstawiające: Barbarę Ahrens-Młynarską, Wojciecha Młynarskiego (brata Barbary) i Jerzego Czubaka, autora tekstu i biznesmena mieszkającego obecnie w Szwajcarii (str. 15)
– Janusz Janyst – „Jedyni w Łodzi”, rozmowa z Krzysztofem Rajpoldem z zespołu „Sweet & Hot Jazzband”, zdjęcie zespołu (str. 15)
– Aleksandra Zaręba – „Zatrzymać czas”, recenzja filmu „Młyn i krzyż” w reżyserii Lecha Majewskiego; plakat (str. 16)
– Dagmara Sokołowska-Noskowska – „Teatr Mały to mój największy sukces”, rozmowa z dyrektorem teatru Mariuszem Pilawskim, portret Mariusza Pilawskiego (str. 17)
– Mirosław Winiarczyk – „Dlaczego filmowcy nie chcą tej książki?”, o książce Filipa Gańczaka „Filmowcy w matni bezpieki” (str. 17)
– Listy do redakcji (str. 18), 3 listy od Czytelników
– Aleksandra Mroczek – „Podróż (z) Łodzią na tysiąc mil” (str. 18), podsumowanie i krótkie omówienie pracy dyplomowej A. Mroczek na Uniwersytecie Łódzkim na temat kreatywności w Łodzi
– Wojciech Janicki – „Sienkiewicz znany i nieznany (1)” (str. 19), esej o pisarzu, foto
– strona 20 – satyryczna, tytuły tekstów: Wieści z kosmosu, Zaradna mniejszość polska, Hymn harcerski, fragm. piosenki „W kalendarzu jest taki dzień”, Problem pozostaje, Słonimski, Bój się chociaż psa!, Żony. Karykatura – Jego Ekscelencja Ambasador RP w Rzymie. Gen. Dyw. Dr Bolesław Wieniawa-Długoszowski przybywa z Warszawy w czerwcu 1938 r. na placówkę do Rzymu! Zdjęcie Łódzkiego Domu Kultury i Pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego.
Ponizej felieton wstępny tego numeru:
Krótki program wyborczy
Znane jest powszechnie twierdzenie, że sprawy powinno załatwiać się krótko i węzłowato, a małe jest piękne. Szczególnie tego ostatniego nie trzeba chyba wyjaśniać. I tak, przed zbliżającymi się wyborami, kłębią się w mojej głowie redaktora myśli na temat dyskusji publicznej (oni mówią: w przestrzeni publicznej) o wyborach, programach, co jest ważne, na co zwrócić uwagę Czytelników. Martwię się z powodu braku programów pewnych partii. Pisząc jednak o polityce, przepraszam z góry, bo wiem, że każdy Polak sam najlepiej zna się na niej – potem idzie medycyna i piłka nożna.
Jak Państwo wiedzą, czytając moje patriotyczne artykuły, marszałek Piłsudski jest w nich niemal zawsze pozytywnie obecny. Jeżeli nie materialnie, w tekście, to duchem (moim) na pewno. Pisząc więc o polityce, zaczynam całą sprawę słowami Marszałka. Nie, nie tymi! Nie będę przypominał znów jego powiedzenia, że “polityka to k…”. To już wszyscy wiedzą, nie tylko od niego. I że polskim politykom kazał “kury szczać prowadzać, a nie politykę uprawiać”, też wiemy. Wspomnę o sytuacji przed wyborami bodaj w 1928 roku, kiedy, jak zawsze od dłuższego czasu u nas, czyli w Polsce: lewica, prawica i centrum żarły się krwawo. I już wtedy na pierwszym miejscu było wytykanie przeciwnikowi braku programu. Marszałek ze Sławkiem powołali BBWR (nie mylić z ukradzionym za L.W. kilka lat temu tym samym skrótem), który miał zapewne jakiś dobry program, ale pewien nieufny, opozycyjny wobec niego polityk dopytywał Piłsudskiego:
– Jaki program będzie miało pana ugrupowanie?
Odpowiedź – jak to u pana Marszałka – była konkretna, krótka i węzłowata:
– Bić k… i złodziei!
Nieprawdaż, że program znakomity? A jaki krótki. Bo Marszałek potrafił w krótkich, żołnierskich słowach wszystko wyrazić. Dziwię się, że dziś politycy wypisują całe elaboraty. Podpowiadam program – Polska jest naj…! W zależności od koniunktury politycznej i sojuszy, może być: najpiękniejsza, najważniejsza, najśmieszniejsza i o zgrozo – najgorsza! Program już reklamowany “Polska jest najważniejsza” – wyjaśnia wszystko, bo nie jest najważniejsza Ameryka, Francja, Niemcy – a właśnie Polska! Nie są ważne nawet bratnia Litwa czy zaprzyjaźnione ostatnio Rosja i Białoruś. Szkoda, że nie dopowiedziano: czyja Polska, kiedy była, jest lub będzie najważniejsza? Wreszcie: dla kogo? Ale program jest krótki, też OK. Taki marszałkowski.
Większości partii przypisałbym podobnie krótkie programy, np.: – Nachapać się! Może być też program: – Jak żyć?!, co Państwa idole wiedzą i powiedzą lada dzień w kampanii, a poza tym pewnie każdy sam najlepiej wie! Kolejny sugerowany przeze mnie program to:
– Odżyć! Nie tłumaczone jako nachapanie się, bo to program innej partii i można być za kradzież w trybie wyborczym skazanym. Program „Odżyć” drodzy rodacy, rozumiem jako: odżycie narodowe, renesans, zmiany, coś w stylu odrodzenia nardowego. A to Polacy lubią, bo nie raz odżywaliśmy, wreszcie rzecz nie idzie tylko o ciało, ale i o duszę – własną i Narodu. Tylko że tu sprawa może się kojarzyć z fraszką słynnego zapominanego łodzianina, Juliana Tuwima, autora słów:
Jeśli chcesz odżyć
To Polskę odżydź!
I tym śmiałym, żartobliwym, łódzkim (bo tuwimowskim) akcentem, proponując głosować na tych, co mają krótki program (albo wcale go nie mają, przynajmniej nie oszukują) – pozostaję z zaproszeniem do urn i z wyborczym pozdrowieniem Anno Domini 2011.
Wojciech Grochowalski