Numer 58, Łódź, styczeń-marzec 2011

 

Numer zawiera 20 stron. Tematem przewodnim numeru jest „Rubinstein Piano Festival 2011”, artykuł promocyjny festiwalu na str. 10-11, omówienia programu, lista artystów i gości, 10 zdjęć z festiwalu. Na 1 str. zdjęcia Daniela Barenboima z jego występu na tegorocznym festiwalu w Łodzi. KRÓTKA ZAPOWIEDŹ ROZKŁADÓWKI NA DOLE TEJ STRONY.
– Felieton red. nacz. Wojciech Grochowalski – „Nowe Centrum Łodzi” (str. 1). FELIETON DRUKOWANY NA DOLE TEJ STRONY
– Polskie rocznice i święta (str.1-2)
– Rocznicowa fotografia – Irena Anders i Wojciech Grochowalski w Hotelu Grand w apartamencie Artura Rubinsteina (str. 2), Łódź, 3 VI 2005 r.
– Wojciech Grochowalski – pożegnanie „Irena Anders (1920 – 2010)” (str. 2)
– Benedykt Wandachowicz – „Pegaz już nie poleci…” (str. 3), zdjęcie domu po księgarni
– „O Stowarzyszeniu Potomków Sejmu Wielkiego” 220. rocznica uchwalenia Konstytucji 3 maja, opracował J.B. (str.4)
– Irena Poniatowska – „Oświadczenie”
– Mariusz M. Czarniecki – „Artysta wobec tajemnicy” (str. 5), esej
– Janusz Janyst – konferencja „Dwudzieste ‘Borki filmowe’” (str. 5)
– Jerzy Biernacki – „Odtrutka na Grossa” (str. 6), okładka książki M. J.Chodakiewicza „Złote serca czy złote żniwa”
– Jan Nowak – „Dzienniki pisane duszą”, cz.2 (str. 6)
– Jerzy Biernacki – „Śladami Jaśniepanicza” (str. 7), okł. książki Joanny Siedleckiej
– Maciej Chiżyński – „Debiut fonograficzny Denisa Zhdanova” (str. 7), ok. CD
– Andrzej Gieraga – „Symetria i asymetria” (str. 8), plus 10 ilustracji z wystawy plastycznej w Łodzi
– Ewa Bobrowska – „Polonia. Des Polonais en France”, zdjęcia z wystawy (str. 9)
– Adam Rozlach – „Muzyczne rarytasy” (str. 12)
– Maciej Chiżyński – „Piotr Pławner dla ‘Kultury i Biznesu’” (str. 13), portret skrzypka
– Maciej Chizyński – „Piotr Pławner przywraca zbiorowej pamięci zapomnianą muzykę Emila Młynarskiego”, zdjęcie z koncertu (str. 14)
– Janusz Janyst – Opery Purcella i Bartoka w Teatrze Wielkim w Łodzi. „Miłosne niespełnienia” zdjęcie z opery Zamek Sinobrodego (str. 14)
– Janusz Janyst – „Hommage á Komeda” (str. 15), portret kompozytora i zdjęciu z kościoła ewang. w Łodzi
– Janusz Janyst – „Przygoda na całe życie” rozmowa z Mileną Bartoszewską, zdj. baleriny (str. 15)
– Janina Klimasowa – „Festiwal sztuk przyjemnych i nieprzyjemnych”, zdjęcie (str. 16)
– Mirosław Winiarczyk – „Dziwna promocja Petera Weira”, kadr z filmu „Niepokonani” (str. 17)
– Mirosław Winiarczyk – „Mówi Królikiewicz” (str. 17), okł. książki
– Jerzy Biernacki – „Dziesięć razy historia najnowsza” filmy dokumentalne Aliny Czerniakowskiej na DVD (str. 18), reprod. okładek
– Wiesław Stradomski – „Epizod harcerski Jerzego Brauna i jego konsekwencje” (str. 19), portret J. Brauna i zdjęcie kard. Karola Wojtyły z J. Braunem
– strona 20 – satyryczna, opracowana przez Wojciecha Grochowalskiego: Wieści z kosmosu, Lekcja historii, Kaszebe, Polepszenie stosunków Rosja – Polska, Tu Radio Łódź!, Jak nie robić rautu (nie tylko w Łodzi), Helena – Marii, Ach te kobiety, Chmielnicka, rys. – Marszałek Józef Piłsudski z pułkownikiem Bolesławem Wieniawą-Długoszowskim.
Zdjęcie – dworzec Łódź Fabryczna.

NOWE CENTRUM ŁODZI
Miasto Łódź wyludnia się. Młodzież ucieka stąd jak najdalej, niekoniecznie na Zachód, szuka przyjaznego miejsca dla siebie w ciekawszym Wrocławiu, Krakowie, Poznaniu, Trójmieście, nie mówiąc o bogatej i wciągającej wszystkich aktywnych ludzi Warszawie. Tych bezdusznych uciekinierów i niedowiarków nie zatrzymuje nawet roztaczana przez lokalne władze (i polityków) perspektywa wspaniałej inwestycji, budowy Nowego Centrum Łodzi. Może młodzi uciekinierzy wolą mieszkać w miastach, gdzie szanuje się to co jest, co zbudowały poprzednie pokolenia, gdzie nie burzy się jakiegoś ładu, dba o zabytki i odnawia je, gdzie jest ładnie i przyjaźnie?
Łódź prawa miejskie otrzymała w 1423 roku, zatem miasteczko ma już swoje lata… I jak się nagle okazało po tych sześciuset latach: miasto nie ma centrum! Koniec świata, kto do tego dopuścił!
Przypomnę, że poza dyskusją o nowym centrum Łodzi, od lat trwa tu dyskusją o tożsamości miasta, a właściwie jej braku. Łódź nie może odnaleźć swojej tożsamości, mówią, że ją zgubiła po okresie przemysłowej prosperity. Może dlatego jest coraz bardziej ponura, zaniedbana, brak eleganckiego i zadbanego centrum, masowe imprezy kulturalne (?) miasto organizuje lub współorganizuje w Manufakturze, wspierając tym prywatny biznes jej właścicieli, a po cichutku dołując tym jeszcze bardziej owo zaniedbane już centrum i ulicę Piotrkowską. Ale w deklaracjach władz ta główna, niestety upadającą dziś ulica jest najważniejsza… Może najważniejsza właśnie do upadnięcia, dorżnięcia jej. Przy okazji dorzynania Piotrkowskiej i okolicy, zburzą zabytkowy Dworzec Fabryczny (bezkarnie!), bo tam i w okolicy planują tę wspaniałą inwestycję XXI wieku, owo wielkie i słynne na cały świat Nowe Centrum Łodzi. Nikt nie wie po co, za ile (ponoć 50 mld zł!?, a może 70, albo tylko 30…). Nie ma projektów, nie ma biznes-planu zatem nikt nie wie np. kiedy cała inwestycja mogłaby być ukończona, co będzie po ukończeniu inwestycji, kto te obiekty utrzyma, dla kogo to wszystko? Nikt nie przekazuje konkretnych informacji o sposobach i terminach finansowania poszczególnych etapów tej wielkiej inwestycji na ogromnym terenie w centrum miasta, na razie trwa przepychanka o wyburzenie i chowanie pod ziemię wspomnianego dworca kolejowego. Miasto nie ma pieniędzy na wykup domów z mieszkaniami do wyburzenia, co dopiero na całą tak ogromną inwestycję, itd., itd. Nie wiadomo wreszcie, kto za to wszystko będzie płacił? Ale ma być tak, jak napisał Julian Tuwim, że: ruszyło się!
Jak znam polską i łódzką rzeczywistość, poza wielkim bałaganem nic światowego w dole po Fabrycznym i w okolicy nie powstanie przez najbliższych 30 lat. Tak jak nic nie powstało w Polsce po 1989 roku, kraj popada w ruinę, nabudowano blaszanych marketów, a teraz buduje się eleganckie drogi, łączące Niemcy z tymi marketami, choć owszem, kilka miast pięknieje przy okazji – ale niestety nie Łódź.
Proszę zauważyć, z jakim rozmachem, zapałem, otwartością i skutecznością Polacy budowali swój kraj (dla nas!) przez 20 lat międzywojnia. Zbudowano Centralny Okręg Przemysłowy, miasto i port Gdynię, przemysł energetyczny, górnictwo, hutnictwo, odbudowano po latach zaborów nie tylko gospodarkę, ale naukę i kulturę, Polska stawała się krajem samowystarczalnym rolniczo! A co wielkiego zbudowano przez „dwudziestolecie solidarnościowe”? Nic! Pozwoliliśmy rozkraść Polskę, burzyć to, co zbudowali nasi poprzednicy.
Czy ktoś w dużych miastach (powyżej 500 tys. mieszkańców): w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Toruniu… albo dalej: w Berlinie, Londynie, Nowym Jorku itd. itd. ośmieliłby się publicznie rzucić pomysł budowania dziś nowego centrum tych miast? Nie! Bo te miasta mają centra i dbają o nie, to ich chluba. W Łodzi oczywiście też jest centrum – to środkowy fragment ulicy Piotrkowskiej z przyległościami, o co władze nie dbają, jak widać tu gołym okiem! Na pytanie o Nowe Centrum Łodzi: po co to, na co to? Odpowiem – dla hecy i dla kasy, przy okazji można mydlić oczy miliardowymi inwestycjami za unijne pieniądze (ale nawet Unia nie wytrzyma takiej utopii – abstrahując, ile jeszcze sama wytrzyma, obserwując kolejne bankructwa państw członkowskich). Ta utopijna inwestycja zabierze Łodzi środki na wszystko inne! No i ta młodzież powątpiewająca w nowe inwestycje, szklane domy XXI wieku, uciekająca stąd, ona nie chce budować, tworzyć, być przy tym dziele, zarabiać. Ona przecież najlepiej wie i czuje co dobre, jest kreatywna. Po prostu też nie wierzy w te cuda! Jak ja. Dlatego sugeruję władzom miasta: odstąpcie od tego szalonego pomysłu póki czas, a jeżeli macie siły i środki – rzućcie je na ratowanie tego co jest, remonty starych fabryk, pałaców, kamienic, ulic, parków, na kulturę materialną i duchową. Efekt propagandowy, wizualny i poklask osiągniecie już po roku.
Wojciech Grochowalski

W numerze 59/2011 felieton „wstępniak” mówi o Jerzym Kosińskim, w kwestii propozycji sprowadzenia urny z jego prochami.

RUBINSTEIN PIANO FESTIVAL
Drugi Rubinstein Piano Festival (21-27 II 2011) był sukcesem, wydarzeniem artystycznym na wielką skalę. Przyjechali wszyscy zapowiadani artyści i goście honorowi, przez tydzień festiwalowy Łódź była centrum pianistyki. Wszystko to w hołdzie wielkiemu łodzianinowi, wybitnemu artyście, pianiście i chopiniście, patriocie polskiemu – Arturowi Rubinsteinowi. Łodzianie, artyści i goście z Polski i ze świata, a mamy nadzieję, że i władze Łodzi poprzez ten festiwal składają hołd mistrzowi Arturowi, który – mimo że wyjechał z Łodzi, mając dziewięć lat – do końca życia kochał Łódź, Polskę, nigdy nie wypowiedział złego słowa o Polsce i Polakach, dzielnie bronił naszego honoru na arenie międzynarodowej w czasach, gdy inni nie mogli lub… nie chcieli. Do końca życia posługiwał się piękną polszczyzną.
Festiwal organizowany jest przez Międzynarodową Fundację Muzyczną im. Artura Rubinsteina w Łodzi (dyrektor festiwalu i prezes zarządu Wojciech Grochowalski, wydawca Kultury i Biznesu), przy pełnym poparciu rodziny maestro Rubinsteina i obecności na kolejnych edycjach festiwalu jego córek. Gwiazdą II RPF w lutym 2011 r. był Daniel Barenboim, słynny dyrygent i pianista, przyjaciel Artura Rubinsteina.
O festiwalu znamienne słowa wypowiedział w Łodzi słynny amerykański pianista rodem z Gruzji Aleksander Korsantia, zwycięzca konkursu im. Rubinsteina w Tel Awiwie w 1995 roku:
– Jeżeli chodzi o sam pomysł tego wydarzenia, to lepiej późno niż wcale. Uważam, że zorganizowanie pianistycznego festiwalu w mieście, w którym urodził się Artur Rubinstein, to pomysł, który powinien być zrealizowany już dawno temu. Wszyscy muzycy, w tym ja, są dumni i szczęśliwi, że tego typu wydarzenie w końcu się odbywa.
Festiwal jest fantastycznie zorganizowany. Wiele europejskich czy amerykańskich imprez mogłoby się wzorować na tej w Łodzi.
Ludzie tacy jak Artur Rubinstein nie umierają, pozostawiają po sobie dorobek większy od samego życia.
Wewnątrz numeru zawarto szczegółowy opis festiwalu i serwis zdjęciowy. (Red.)