Numer 57, Łódź, listopad-grudzień 2010

 

Numer zawiera 20 stron. Bohaterem numeru jest orkiestra NOSPR – „Jubileusz NOSPR” opracowany przez Magdalenę Doksę, zapowiedź na str. 1 i obszerna prezentacja tej instytucji na str.10-12; wywiad z dyr. Joanną Wnuk-Nazarową
– Wojciech Grochowalski – wstępniak „Stracone złudzenia” (str. 1), felieton o promoci Łodzi jako Europejhska Stolica Kultury 2016, pominięciu w aplikacji postaci wybitnego artysty, pianisty i chopinisty Artura Rubinsteina – wciąż najwybitniejszego, najpopularniejszego i jedynego łodzianina rozpoznawalnego na całym świecie, w każdym jego zakątku, przez wszystkich. FELIETON NA KOŃCU TEJ STRONY
– Polskie rocznice i święta, zarys historyczny (str.1-2)
– „II Rubinstein Piano Festiwal” (str. 1), zaproszenie na festiwal, info do sponsorów
– Rocznicowa fotografia – Ignacy Jan Paderewski (str. 2)
– Jerzy Biernacki – „15. edycja Nagrody Witolda Hulewicza” (str. 2)
– Piotr Słowikowski – „Piotr Hertel – rytm serca (1936 – 2010)” (str. 3), reprod. okładki gazety z P. Hertlem
– Wojciech Grochowalski – „II Rubinstein Piano Festival” artykuł promocyjny (str.4-5), portrety: A. Rubinsteina, D. Barenboima, G. Ohlssona, A. Korsantii, E. Indjica.
– Jan Nowak – „Dzienniki pisane duszą” (str. 6)
– „Nagrodzony Dimar”, opr. redakcja, zdjęcie (str. 6)
– Bestsellery z Głównej Księgarni Naukowej im. Bolesława Prusa za grudzień 2010 r. (str. 6)
– Piotr Krauze – „Architektura drewnianej Łodzi”, 2 zdjęcia (str. 7) [pod artykułęm pomylono nazwisko autora]
– Łukasz Grzejszczak – „Uroda codzienności. Sztuka użytkowa XIX-XX w.” Wystawa w Muzeum Miasta Łodzi (str. 8)
– „Studenci Jocza” (str. 8)
– Monika Nowakowska – „Mistrzowie polskiej sztuki w Pałacu Poznańskich” (str. 9), reprod. obrazu H. Siemiradzkiego
– Adam Rozlach – „Muzyczne rarytasy”, zdjęcie (str. 13), portret I.J. Paderewskiego
– Bożena Pellowska-Chudobińska – „Zapomniana muzyka polska”, rozmowa z Barbarą Trojanowską, portret (str. 14)
– Elżbieta Wieteska-Czechowicz – „Watch Docs” (str. 14), festiwal filmowy w Warszawie
– Janusz Janyst – „’Gubienie’ Chopinowskiego ducha”, zdjęcie z opery (str. 15)
– „Andrzej Marian Bartczak. Maluję, więc jestem”, opr. na podstawie materiałów Miejskiej Galerii Sztuki, zdjęcie artysty (str. 15)
– Janusz Janyst – Łodzianie na płytach „Chopin Koreckiej-Soszkowskiej” (str. 15), okl. CD
– Maciej Chiżyński – „Vesselin Stanev”, recenzja koncertu, zdjęcie pianisty (str. 16)
– Maciej Chiżyński – „W hołdzie Arturowi Rubinsteinowi” koncert z okazji 28. rocznicy śmierci pianisty, portret Beaty Bilińskiej (str. 16)
– Mirosław Winiarczyk – „Nagrody przed wręczaniem Oscarów” (str. 17), kadr z filmu „Jak zostać królem”
– Maciej Chiżyński – „Krytycznie o nowej Encyklopedii Muzycznej PWM CHOPIN” (str. 17), rep. Okł.
– Stanisław Abramczyk – „Cichociemni ze Zrzutowiska ‘Pies’”, 2 zdjęcia (str. 18)
– Janusz Janyst – „Pytania bystrego narratora” (str. 18), okł. książki Tomasza Bieszczada
– Marta Biedrawa – „Konferencja naukowa o Oskarze Haleckim w Instytucie Historii Uniwersytetu Łódzkiego”, zdjęcia z konferencji (str. 19)
– strona 20 – satyryczna, opracowana przez Wojciecha Grochowalskiego: Srogi minister Ławrow, Skoki, Pytanie, Konkurs fortepianów i fortepianistów. Radość życia Rubinsteina, No i co? Krasnaja Armia – rysunek z książki „Lenin” A.F. Ossendowskiego.
Rysunek – Pałac Branickich w Warszawie; foto: Alicja Bachleda-Curuś i Jacek Majchrowski – prez. Krakowa.

Stracone złudzenia
Wracam na koniec roku do tematu Europejskiej Stolicy Kultury 2016, do kwestii rozpętania w Łodzi wielkiej akcji, zakończonej klęską. A konkretnie do porażki najlepszego kandydata – jak pisano tu w reklamach – czyli do miasta Łodzi. Pytanie zasadnicze: dlaczego Łódź odpadła „w przedbiegach” o ten tytuł, zostało bez odpowiedzi. Ktoś powinien przyznać się do błędu, rozliczyć zmarnowane miliony! Ale odważnych nie widać… Nic się nie stało! – jak śpiewali kibice po przegranej swojej drużyny.
Otóż stało się! I to bardzo dużo złego. Wszyscy chcieli dobrze, a wyszło jak zawsze. A winnym porażki jest nie ten młody jeszcze człowiek, któremu (nadal nie wiem dlaczego?) dano bez kontroli tyle milionów złotych z różnych budżetów! Winna jest władza, która rozkręciła tę z pozoru niewinną zabawę kilka lat temu i pompowała w nią pieniądze – zabierając je siłą rzeczy innym. Wiadomo, kto rządził Łodzią i w województwie. Koniec bomba – kto nie rozumie, ten trąba!
Łódź nie ma obecnie szans na takie zaszczyty, choć należą się i jej. Wielu łodzian nie było zaskoczonych i zawiedzionych porażką. Stolicą kultury to Łódź mogła być na przełomie XIX i XX wieku, gdy budowano tu kościoły, fabryki i pałace (a nie burzono jak dziś!), gdy przedsiębiorcy łożyli na kulturę, wybudowali jeden z największych teatrów oraz dom koncertowy, zapraszali wielkich artystów na koncerty i bywali na nich! Słowem „kultura i biznes”.
A dzisiejsza Łódź, jaka jest, każdy widzi. Ale każdy, kto trochę podróżuje po kraju, kto bywał w ostatnich latach w miastach kontrkandydatów do tytułu ESK2016, np.: we Wrocławiu, Toruniu, w Gdańsku czy Katowicach, wie, jak tamte miasta odżywają, pięknieją, jak się znakomicie zmieniają, jak miło jest tam wracać. A z Łodzi ludzie uciekają! Ostatnie osiem lat to dla wielu łodzian i gości stracone złudzenia. Przed nowymi władzami stoją zatem znów ogromne wyzwania, nakierowanie tej dryfującej Łodzi na jakiś sensowny kierunek, skierowanie do właściwego portu. Od lat krzyczę, że jeżeli nie możemy być potęgą w biznesie, to próbujmy w kulturze!
Wcześniej byłem biznesmenem, mecenasem kultury. Dziś jestem twórcą kultury i jej animatorem. Polityka kulturalna władz poprzedniej kadencji – nie myślę tu o kilku miesiącach zarządu komisarycznego – była niezrozumiała dla mnie. Także za niesprawiedliwy uważam podział dotacji w Urzędzie Miasta na czasopisma (wciąż jestem jako wydawca traktowany gorzej!), nadal niedoceniany jest w Łodzi Rubinstein Piano Festival. A Rubinstein to jedyny łodzianin rozpoznawalny w całym świecie, to marka sama w sobie, baza, tradycja, daje efekty opiniotwórcze, niezastąpiony w promocji miasta – a pomijany! Rubinsteinem Łódź może się znakomicie pochwalić, zaistnieć w świecie i budować coś trwałego przy nim – tym bardziej że mamy (jeszcze!) życzliwość jego rodziny. Ów jedyny taki festiwal na świecie powinien rozwijać się w Łodzi, być wiodącą imprezą kulturalną, ciągnącą i motywującą inne. Musi być sponsorowany przez miasto – największego tu mecenasa kultury. Wydawanie kroci na wydarzenia (których mnóstwo w każdym innym dużym mieście) to rozdrabnianie się, niepewny długofalowy skutek – choć trzeba wspierać każdą cenną inicjatywę, ale wymaga to dużego rozeznania, wyczucia, znania zasad promocji, jakiejś urzędniczej wrażliwości na piękno i uczciwości. Czyżby poprzednie władze miasta i województwa bały się Rubinsteina? Faktycznie, przyćmiłby paru urzędników… a tak, spokój, cisza, miła nuda.
W nowym roku władzom Łodzi i województwa oraz mieszkańcom życzę, byśmy odbili się od dna, od bylejakości i tej łódzkiej zaściankowości, by nie ulegać obłudzie, nie chwalić miernoty i głupoty, nie tworzyć fałszywych mitów. Życzę nam wszystkim realizmu.
Wojciech Grochowalski

W następnym numerze felieton dot. Nowego Centrum Łodzi